Kaliski szpital - jak wszystkie placówki medyczne w Polsce szuka pomocy - szczególnie w zaopatrzeniu oddziałów w środki ochrony osobistej dla personelu.
"Wysyłamy zapotrzebowania do wielu instytucji, również państwowych. Z rezerw materiałowych państwa otrzymujemy materiały - ale to jest kropla w morzu potrzeb" - mówi radiuCENTRUM Radosław Kołaciński, dyrektor kaliskiego szpitala: "Jeżeli za pierwszym razem zamówiliśmy 300 kombinezonów - dostaliśmy 60. Podobnie było z maskami. Ogromną bolączką jest to, że bardzo wzrosły ceny na te środki ochrony osobistej. I to jest dramatyczna sytuacja, bo jeżeli maseczka chirurgiczna kosztuje normalnie 20 groszy, a teraz możemy kupi ją po 3,5 złotego czy nawet 4 złote... - mówi dyrektor i dodaje, że niezależnie od gigantycznych podwyżek cen - szpital musi te środki kupować:
"Zamawiamy teraz 50 000 sztuk maseczek po 1,9 złotego netto - i uważamy, że w obecnej sytuacji to jest dobra cena. Są kombinezony, które kosztowały niedawno 10 złotych, a kosztują 40; zestawy kupowane dotychczas za 40-50 złotych - teraz kosztują 300. I to jest dramat dla szpitala, podobnie jak długie dostawy. Dziś zamawiany towar trafia do nas za 2-3 tygodnie. Przeważnie dostawca żądają przedpłat, podczas gdy szpitale nie dysponują żywą gotówką, a muszą asygnować środki bezpośrednio, bo inaczej nie ma towaru" - dodaje dyrektor.

I dlatego placówka chętnie przyjmie każdą pomoc - finansową i rzeczową. Ta zaś będzie przeznaczona właśnie na zabezpieczenie zarówno pacjentów, jak i personelu w niezbędne środki ochrony osobistej.