Czy Kalisz zdecyduje się na budowę miejskich dróg z wałowanego betonu? O plusach i minusach tej technologii dyskutowali kaliscy radni podczas poniedziałkowego posiedzenia miejskiej komisji rozwoju. Ta technologia, według producentów tego rodzaju nawierzchni jest dużo trwalsza niż asfalt, a porównywalna cenowo. Wątpliwości radnych budziły ewentualne naprawy instalacji biegnących pod nawierzchnią drogi:

"Myślę, że takim stereotypem, który gdzieś tam pokutuje, nie jest cena - ale raczej strach przed tym, co się stanie, jak trzeba będzie jakieś bebechy pod tą drogą wymienić. Bo wiadomo, że to co jest pod naszymi drogami to jeden wielki syf - przepraszam, że tak mówię - i nieustannie wymaga wykopywania, naprawiania, poprawiania" - pytał radny Artur Dembny.

"W zasadzie kroki, jakie trzeba wykonać przy naprawie wodociągu, kanalizacji czy innej instalacji znajdującej się pod drogą, są właściwie identyczne jak przy asfalcie. Jeśli nie robi się tego przeciskiem - choć w wieku wypadkach jest to wskazane - to fragment nawierzchni trzeba zdjąć, naprawić co jest do naprawienia, odtworzyć tę nawierzchnie betonową już przy użyciu domieszek szybkowiążących lub betonu wałowanego tak - aby nie wstrzymywać ruchu" - odpowiedział Marcin Senderski, przedstawiciel producenta.

Sceptycznego podejścia do betonowych dróg nie krył szef miejskich drogowców, tłumacząc, że zamknięcie drogi na 3 dni - tyle bowiem czasu potrzebuje na związanie beton wałowany, groziłoby paraliżem miasta. Wiceprezydent Daniel Sztandera natomiast przyznał, że technologia warta jest rozważenia - ale tam, gdzie budowane będą nowe trakty, bez plątaniny instalacji pod nawierzchnią.