Pleszewski szpital stracił płynność finansową. Powiat pożyczy mu do sierpnia 800 tys. złotych, poręczy też zaciągnięcie 700 tys. kredytu bankowego. Prezes spółki Adela Grala Kałużna przekonywała radnych, że bez pomocy powiatu życie pacjentów może być zagrożone.

Prezes tłumaczyła radnym, że w maju spółka pozbawiona jest pieniędzy z Narodowego Funduszu Zdrowia. Kwietniowe otrzyma likwidator Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej, natomiast Pleszewskie Centrum Medyczne na pieniądze z funduszu może liczyć dopiero w czerwcu. Dwa miesiące trzeba jakoś przeżyć.

Dlatego prezes Adela Grala - Kałużna zaapelowała do radnych po pierwsze o bezprocentową krótkoterminową pożyczkę, po drugie o poręczenie 700 tys. złotych kredytu. Na jedno i na drugie radni koalicji oraz opozycyjny Bogdan Skitek się zgodzili, tym bardziej, że prezes ostrzegała, że jeśli pieniędzy nie otrzyma, życie pacjentów może być zagrożone. Sześciu radnych opozycyjnych z byłym starostą Edwardem Kubiszem na czele było przeciwnych. Na funkcjonowanie spółka potrzebuje 2 mln 800 tys. złotych, natomiast z kontraktu otrzyma 2,5 mln złotych. Pieniądze są więc potrzebne, zanim spółka zacznie zarabiać. Prezes Kałużna dodaje, że szpital ma do odzyskania z NFZ ponad 1 mln 200 tys. złotych z tzw. nadróbek. Te pieniądze mogą wpłynąć na konto spółki w przyszłym roku.

kuczynskarc.fm