Borderlands Trio, Leszek Możdżer i Adam Bałdych a na koniec Billy Cobham, Gary Husband – za nami ostatni dzień 50. Międzynarodowego Festiwalu Pianistów Jazzowych. Cztery dni świetnej muzyki, kilkanaście koncertów – to wszystko sprawiło, że trudno dziś wracać do szarej rzeczywistości. Z jakimi emocjami publiczność wychodziła z ostatnich koncertów?

"Wrażenia są po prostu nie do opisania, są uderzające. Za przeżycia dziękujemy, chciałoby się więcej, cały czas więcej"

"Na takie imprezy się czeka cały rok"

"Takich imprez jest po prostu za mało w Kaliszu"

"Bardzo pozytywne wrażenie. Przyznam, że dla mnie było to fantastyczne. To jest wielkie wyróżnienie być tutaj. Przyznam, że od niedawna tu przyjeżdżam, ale z każdym rokiem upewniam się, że warto i wybieram się w przyszłym roku"

Festiwal był wielkim wyzwaniem dla organizatorów, czyli Centrum Kultury i Sztuki w Kaliszu. Emocje powoli opadają i można pokusić się o małe podsumowanie.

"Ten zestaw artystów jest absolutnie światowy. Żaden festiwal w żadnej europejskiej stolicy czy w Stanach Zjednoczonych, by się takiego lineupu nie powstydził. Te projekty specjalne, które zrobiliśmy, czynią go unikatowym na skalę światową. Nie znam innego festiwalu, który ma swoją rzeźbę współczesną, taki swoisty pomnik, ale artystyczny pomnik. Nie znam festiwalu, który ma swoją kompozycję i który o nim opowiada" - powiedział radiuCENTRUM Dariusz Grodziński, dyrektor Centrum Kultury i Sztuki w Kaliszu.

Jubileuszowa odsłona 50. Międzynarodowego Festiwalu Pianistów Jazzowych za nami. Przed nami z kolei przygotowania do kolejnej edycji, a te powoli się rozpoczynają.