Jak co roku, w całej Polsce, powtarzany jest jak mantra dowcip, że zima zaskoczyła drogowców. Pytanie, czy rzeczywiście zawsze jest to zaskoczenie, a nie wynik oszczędności. Do takiego stanowiska muszą przyzwyczaić się mieszkańcy powiatu kaliskiego. Wszystko za sprawą decyzji starostwa, które nie dysponuje nieograniczonym budżetem, tak więc władze powiatu musiały już wiele lat temu podjąć decyzje co ważniejsze: czarne drogi zimą, czy modernizacja i budowa nowych dróg.

"Nie stać nas na to, żeby utrzymywać czarne drogi przez cały rok, na całej długości. Gdybyśmy tak robili, to nie budowalibyśmy nowych dróg, a rokrocznie wydawalibyśmy kilka milionów złotych na zimowe utrzymanie szos. Szukając pieniędzy na przebudowę dróg, staramy się dostać dotacje. Kilka lat temu poziom dofinansowania był na poziomie 50%. Gminy dokładają mi 40% do wkładu własnego, czyli w tych 50%, które my musimy zapłacić, wkład gmin wynosi 20%. Powiatowi zostaje 30% do pokrycia. Więc prosty rachunek, jeśli na zimowym utrzymaniu zaoszczędzę 300 000 złotych, to przebuduje drogę za 1 000 000 złotych" - powiedział radiuCENTRUM Krzysztof Nosal, starosta kaliski.

Ponadto Nosal dodał, że zapewne mieszkańcy wolą dwa razy do roku przejechać nieodśnieżoną drogą 30km/h, a pozostałe 363 dni jeździć z normalną prędkością, co niebyłoby możliwe gdyby drogi nie były modernizowane.