Szok, niedowierzanie, a przede wszystkim strach towarzyszą od czwartku narodowi ukraińskiemu w związku z atakiem zbrojnym Rosji na Ukrainę. Wladyslaw Stepaniec przyjechał z Ukrainy do Kalisza ponad 5 lat temu. Tu znalazł pracę i spokój - do dzisiaj. Jak powiedział radiuCENTRUM z ogromnym niepokojem śledzi wydarzenia w swojej ojczyźnie:

"Wielu ludzi nie poszło dzisiaj do pracy, siedzi w domu i śledzi w mediach rozwój sytuacji. Rosja zaskoczyła nas wszystkich bo jak słyszymy zaatakowała już w wielu stron, z Białorusi, są uderzenia rakietowe na lotniska wojskowe. Wiem, że ukraińska armia broni się i odpiera ataki".

W czwartek wprowadzono w całej Ukrainie stan wojenny. Choć prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zaapelował do mieszkańców o zachowanie spokoju, to jak dodaje Wladyslaw Stepaniec życie codzienne na Ukrainie zmienia się z godziny na godzinę:

"Dostaję informację, że dużo ludzi oblega stacje paliw, duże supermarkety. Każdy chce zrobić jakieś zapasy. Wielu mieszkańców wwozi z dużych miast dzieci i rodziny w spokojniejsze miejsca np. na wieś. Duże zamieszanie panuje na rynku walut. Wzrosły ceny dolara".

Również Ukraińcy mieszkający w Kaliszu organizują już pomoc dla swoich rodaków. W Kaliszu lada dzień ma rozpocząć działalność Centrum Integracji Cudzoziemców z siedzibą przy ul. Nowy Świat 13. W Kaliszu i okolicach mieszka i pracuje kilkanaście tysięcy obywateli Ukrainy.