Kalisz zmaga się z reformą edukacji wprowadzoną przez byłą minister Annę Zalewską. W tym roku w szkołach średnich - niezwykła kumulacja. Do pierwszych klas idą nastolatkowie z trzech roczników - 2003, 2004 i 2005. Ale przepełnione szkoły to nie jedyny problem.

W Kaliszu podczas projektowania arkuszy organizacyjnych okazało się, że brakuje etatów dla 101 nauczycieli zatrudnionych na czas nieokreślony oraz 31 na określony. Wielu nauczycieli będzie miało łączony etat.

"Najwięcej jest nauczycieli nauczania początkowego, nauczycieli języka polskiego czy wychowania fizycznego. To są najpopularniejsze przedmioty. Niestety zaczyna brakować nauczycieli chemii, fizyki, czyli przedmiotów ścisłych. Od kilku lat natomiast brakuje nauczycieli przedmiotów zawodowych" - powiedział radiuCENTRUM Krzysztof Jurek z kaliskiego wydziału edukacji.

na fot. od lewej: Krzysztof Jurek / wydział edukacji; Grzegorz Kulawinek / wiceprezydent Kalisza

Szkolne zmiany to też spore wydatki. Miasto przygotowało budżet na 2019 rok, który wyniesie blisko 220 000 000 złotych. Ta kwota przewiduje m.in. wzrost średniego wynagrodzenia nauczycieli o 9,6 %, wzrost dodatku za wychowawstwo - 300 zł. Skróciła się też ścieżka awansu, a to wiąże się z szybszą podwyżką.

"Mamy też remonty, które są po stronie miasta. Do dzisiaj nie wiemy, ile będziemy jeszcze musieli do oświaty dołożyć i w jakiej wysokości otrzymamy państwową subwencję. Nie mamy na razie informacji, ile pieniędzy Kalisz dostanie na podwyżki wynagrodzeń. Musimy to na razie wyłożyć ze środków własnych. Ciągle czekamy na informację z ministerstwa" - dodaje Krzysztof Jurek.

Miasto w tym roku przeznaczyło też około 700 000 złotych na remonty i adaptację kaliskich szkół.