Każde złodziejstwo to draństwo. Ale ten przypadek jest szczególnie okrutny. Ktoś włamał się i obrabował niepełnosprawne dziecko. Nieznany sprawca w minioną środę, z jednorodzinnego domu w podkaliskiej Warszówce ukradł pieniądze, zbierane na leczenie ciężko chorej, 5-letniej Mai. Sprawą zajęła się kaliska policja.

Aneta Nowakowska, mama Mai podejrzewa, że złodziej włamał się przez uchylone okno w pokoju dziewczynki. Z mieszkania zniknęły biżuteria oraz pieniądze, zbierane na komunikator głosowy dla 5-latki oraz na przystosowanie łazienki do potrzeb niepełnosprawnego dziecka.

na fot.: Maja Nowakowska

"Najważniejsze, że jesteśmy całe, bo najprawdopodobniej spłoszyłyśmy złodzieja wracając z Mają z rehabilitacji do domu" - napisała Aneta Nowakowska na profilu facebookowym swojej córki.

Zrozpaczona kobieta zgłosiła sprawę na policję. Na miejscu śledczy sprawdzili teren, z pomocą psa tropiącego. Na razie bez rezultatów.

Maja urodziła się w ciężkiej zamartwicy, była sina i nie oddychała. Lekarze dawali jej zaledwie 1% szans na przeżycie. Już po dwóch dniach od narodzin okazało się, że dziewczynka ma ciężką wadę serca. Na 7 miesięcy trafiła na noworodkowy OIOM. W ciągu swojego krótkiego życia dziewczynka przeszła czterokrotnie sepsę, siedmiogodzinną operację na otwartym sercu. Cierpi też na padaczkę lekooporną.

Po 5 latach poszukiwań okazało się, że za wszystkie schorzenia Mai odpowiada zespół genetyczny Koolen-de Vries. To bardzo rzadka choroba charakteryzująca się opóźnieniem rozwojowym, upośledzeniem umysłowym, osłabieniem mięśni, padaczką, charakterystycznymi cechami twarzy, a także wrodzonymi wadami serca, przewodu moczowo-płciowego oraz ośrodkowego układu nerwowego. W Polsce zdiagnozowano tę chorobę zaledwie u kilkorga dzieci - na świecie u około 100.

Jedyną nadzieją na lepsze życie Mai jest przeszczep komórek macierzystych w Bangkoku. W tym celu prowadzona jest internetowa zbiórka. Dziewczynka jest pod stałą opieką: kardiologa, neurologa, okulisty, laryngologa, ortopedy i całego sztabu rehabilitantów.