Nawet dwie godziny w kolejce liczącej kilkadziesiąt samochodów muszą spędzić kaliszanie, którzy chcą oddać odpady wielkogabarytowe w PSZOK-u przy ulic Bażanciej. W związku z epidemią koronawirusa wprowadzono ograniczenia i przy danym pojemniku może przebywać tylko jedna osoba. Podobnie przy stanowisku gdzie potwierdza się miejsce zamieszkanie. To w soboty powoduje ogromne zatory - bo tylko w tym dniu kaliski PSZOK funkcjonuje. Jak zapewnił radioCENTRUM Grzegorz Kulawinek, wiceprezydent Kalisza wkrótce ma to się zmienić:

"Planujemy rozszerzyć funkcjonowanie tego PSZOK-u o dodatkowy dzień. Najprawdopodobniej będzie to środa, w godzinach od 8:00 do 18:00. Taka jest też wola i zgoda prezesa PUK-u Marka Nowackiego, bo w tej kwestii też się z nami porozumiewał. Z drugiej strony te 150-200 aut, bo taka jest średnia w ciągu jednego dnia pokazuje że ta świadomość ekologiczna kaliszan jest coraz większa i jeżdżą osobiście oddawać odpady wielkogabarytowe i poremontowe".

na fot.: Grzegorz Kulawinek / wiceprezydent Kalisza

Wielu mieszkańców czas przymusowej izolacji wykorzystało na porządkowanie piwnic, garaży i remonty stąd ilość produkowanych odpadów wielkogabarytowych wyraźnie wzrosła. Sporo osób by wywieźć odpady wynajmuje przyczepy lub auta dostawcze we własnym zakresie i stojąc w kolejce ponosi dodatkowe koszty. Tymczasem jak dodał prezydent Kalisza Krystian Kinastowski miasto myśli o uruchomieniu drugiego PSZOK-u przy Alei Wojska Polskiego.