Gdyby nie reakcja policjantów, mogłoby dojść do tragedii. Pełniący we wtorkowy poranek służbę na terenie gm. Kobyla Góra st. sierż. Konrad Junik oraz st. sierż. Bartosz Niesobski z Wydziału Ruchu Drogowego ostrzeszowskiej policji postanowili sprawdzić samochód, który stał na poboczu drogi wojewódzkiej 449 z włączonymi światłami awaryjnymi. Jak się okazało, za kierownicą Volkswagena siedziała 44-letnia kobieta.

"Z kobietą był utrudniony kontakt werbalny, a jej wygląd wskazywał na to, że mogła doznać paraliżu bądź wylewu. Najprawdopodobniej kierująca zatrzymała pojazd w momencie, kiedy źle się poczuła. Z ustaleń funkcjonariuszy wynika również, że żaden z poruszających się tą drogą pojazdów, zarówno w kierunku miejscowości Kobyla Góra, jak i w przeciwnym kierunku, nie zareagował na włączone przez kobietę światła awaryjne i nie zatrzymał się, aby sprawdzić, co się stało" - powiedziała radiuCENTRUM st. asp. Magdalena Hańdziuk - rzeczik prasowy ostrzeszowskiej policji.

Mundurowi natychmiast wezwali na miejsce pogotowie. Które zabrało kobietę do ostrowskiego szpitala. Policjanci apelują, by nie być obojętnym na drodze. W takich przypadkach każda sekunda może zadecydować o zdrowiu i życiu.