30-latek z Krotoszyna zmarł podczas interwencji policji i ratowników medycznych. O pomoc mundurowych w uspokojeniu agresywnego mężczyzny poprosiła jego matka. Wiele wskazuje na to, że 30-latek był pod wpływem substancji psychoaktywnych. Po podaniu leków uspokajających mężczyzna nagle stracił przytomność i zmarł. Sprawę bada prokuratura.

Do zdarzenia doszło w środę w jednym z mieszkań w Krotoszynie. Matka 30-latka zadzwoniła pod numer alarmowy 112. Poinformowała służby ratunkowe o tym, że jej syn najprawdopodobniej jest pod wpływem środków psychoaktywnych, awanturuje się i jest bardzo agresywny. Mężczyzna miał też niszczyć meble w mieszkaniu.

Na miejsce wysłano dwa patrole policyjne, ponieważ w tym domu już wcześniej dochodziło do awantur. W mieszkaniu mundurowi zastali pobudzonego i agresywnego mężczyznę. Jak poinformował radioCENTRUM st. asp. Piotr Szczepaniak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Krotoszynie funkcjonariusze powstrzymali 30-latka przy użyciu chwytów obezwładniających i założyli mu kajdanki. Na miejsce wezwali Zespół Ratownictwa Medycznego. Do czasu przyjazdu medyków policjanci mieli cały czas kontakt z pobudzonym 30-latkiem. Ratownicy podali mu środek uspokajający i po chwili mężczyzna stracił przytomność. Doszło do zatrzymania akcji serca. Niestety, po 50-minutowej reanimacji stwierdzono zgon.

Oficer prasowy krotoszyńskiej policji poinformował także, że mundurowi już kilkukrotnie interweniowali w tym domu w stosunku do tego mężczyzny. Z relacji rodziny wynika także, że 30-latkowi już wcześniej zdarzało się być pod wpływem środków odurzających. Sprawa trafiła do Prokuratory Rejonowej w Krotoszynie.