Znów nie udało się odczarować Hali Stulecia koszykarzom Tasomix Rosiek Stali Ostrów. W obiekcie tym od 27 lat ostrowianie nie wygrali. Nie zrobili tego też w Lany Poniedziałek. Walczyli do końca o zwycięstwo, ale Śląsk, który kontrolował mecz przez cały czas, nie dał sobie wydrzeć wygranej.

Gospodarze prowadzili od początku meczu i nie dali się przełamać Stali nawet przez moment. W zespole z Ostrowa do przerwy zawodziła skuteczność z dystansu i defensywa. Śląsk rzucił w pierwszej połowie aż 49 punktów. Stal natomiast trafiła zaledwie 3 trójki na 18 prób. Wrocławianie najwyżej prowadzili różnicą 14 punktów. Zespół trenera Andrzeja Urbana kilka razy wracał do gry i dochodził Śląsk nawet na 2 punkty straty, ale gospodarze za każdym razem odpowiadali. W dramatycznej końcówce przy prowadzeniu Śląska 90:87 Anthony Roberts przechwycił piłkę, ale w kontrze spudłował kto wie, czy nie kluczową piłkę meczu. Oczywiście Stal nie przegrała we Wrocławiu przez tę akcję. Zagrała bowiem bardzo nieskutecznie w rzutach z dystansu. Trafiła 8 na 35 prób. Sam Riley spudłował 7 rzutów, a Vene 5. Szkoda, bo porażka we Wrocławiu 87:91 do minimum redukuje szanse Stali na udział w fazie play-in, a w połączeniu z zaskakującymi wynikami innych meczów 26 kolejki sprawia, że ostrowianie wciąż nie mogą być pewni utrzymania w Orlen Basket Lidze.
Śląsk Wrocław – Tasomix Rosiek Stal Ostrów 91:87 (23:18, 26:18, 22:25, 20:26)

WKS Śląsk: Emmanuel Nzekwesi 23, Daniel Gołębiowski 13, Jakub Nizioł 13, Macio Teague 10, Jeremy Senglin 10, Dejon Davis 8, Adam Waczyński 6, Błażej Kulikowski 6, Kenan Blackshear 2.

Tasomix Rosiek Stal: Paxson Wojcik 16, Tim Lambrecht 16, Maximillian Egner 14, Damian Kulig 11, Anthony Roberts 10, Jalen Riley 10, Siim Sander Vener 10, Wojciech Czerlonko 0, Jacek Rutecki 0.

na fot.: We Wrocławiu jak zwykle Stal mogła liczyć na gorący doping ostrowskich kibiców. Fot. FB Tasomix Rosiek Stal Ostrów