Wszystkie 125 miejsc covidowych w ostrowskim szpitalu zajęte. Największym problemem jest jednak nie tylko brak wolnych miejsc dla pacjentów, ale przede wszystkim brak rąk do pracy.

W ostrowskim szpitalu przybywa łóżek dla chorych. Obecnie jest już 125 takich miejsc przeznaczonych specjalnie dla zarażonych. Ostatnie pojawiły się na dawnej psychiatrii. Niestety, nie przybywa jednak rąk do pracy już tak. Ostrowski szpital, jak zresztą wszystkie w Polsce, boryka się z brakami kadrowymi – przekonuje dyrektor szpitala Dariusz Bierła.

„Dramatycznie brakuje nam personelu medycznego, który też choruje, kierowany jest na izolację, kwarantanny domowe, na zwolnienia lekarskie. Wymaga nadludzkich wysiłków, by ten personel zabezpieczyć. To przecież nie tylko lekarze i pielęgniarki, ale również opiekunowie medyczni, salowe, cały personel techniczny, bo to jest wielki konglomerat. Z reguły na oddział covidowy trafiają pacjenci w ciężkim stanie" – dodaje dyrektor Bierła.

Pacjenci nie trafiają do nas na dzień, czy dwa. To jest zazwyczaj 7 dni, 14 lub nawet mamy pacjentów, którzy sa u nas przez trzy tygodnie. Często są to osoby w podeszłym wieku, co nie pozostaje bez wpływu na wyzdrowienie. Ale cieszymy się z każdego ozdrowieńca, których jest przewarzająca ilość i oby tak już zostało”.

na fot. od lewej: Dariusz Bierła / dyrektor szpitala w Ostrowie Wlkp.

Pierwsze łóżka covidowe w szpitalu w Ostrowie pojawiły się we wrześniu. Do tej pory skorzystało z nich ponad 200 pacjentów z całej Wielkopolski, i nie tylko. Prawie 30 osób potrzebowało respiratora.