Co jakiś czas w Pleszewie powraca temat kamienicy przy ul. Kaliskiej 2. Po pożarze miasto pokryło budynek nowym dachem, odbudowało zniszczony w czasie wojny portyk, wykonało elewację i miało plany na jej zagospodarowanie. Tymczasem pojawili się domniemani spadkobiercy i sprawa nadal jest skomplikowana.

Kamienica prawie przylega do Rynku i zajmuje 1/3 ulicy Krzyżowej. 100 lat temu mieściła się tu firma Stanisława Bendlewicza produkująca m.in. dewocjonalia, które wysyłano nawet na Wyspy Kanaryjskie. W ostatnim dniu II wojny, paradny portyk z wejściem został zniszczony przez sowiecki czołg. Po wojnie były tu sklepy i mieszkania. W 2010 roku wybuchł pożar, który znacznie uszkodził kamienicę. Miasto, które jest jej właścicielem, wykonało dach, odtworzyło paradny portyk i miało plany utworzenia hotelu, restauracji, mieszkań, ale pojawił się prawdopodobny spadkobierca z roszczeniami. Wojewoda je oddalił. Wpłynęło jednak odwołanie od jego decyzji, które rozpatruje Krajowa Komisja Uwłaszczeniowa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Niedawno pojawiła się informacja, że spadkobierca zmarł. Teraz komisja ustala, czy nie ma innych osób, które mogą sobie rościć prawa do obiektu. "W tej sytuacji nie można w budynku nic zrobić, dopóki postępowanie nie będzie zakończone" - informuje radioCENTRUM rzeczniczka UMiG Pleszew, Anna Bogacz.