10 lat temu wybuchł pożar w centrum Pleszewa. Ucierpiała kamienica przy ul. Kaliskiej 2. Wyprowadzili się lokatorzy. Miasto odbudowało kamienicę, przy okazji odtworzono też paradny portyk, zdewastowany wybuchem sowieckiego czołgu w styczniu 1945 roku. Ale kamienica nadal stoi pusta. A jej historia jest imponująca.

2 maja roku 2010 przypadł w niedzielę. Spacerujący po mieście pleszewianie zauważyli dym wydobywający się z poddasza kamienicy na rogu Kaliskiej i Krzyżowej. Wezwano straż pożarną. Kilka zastępów przez 7 godzin gasiło ogień, nie dopuszczając do rozprzestrzenienia się ognia na sąsiednie kamienice. Wyprowadzano z domu lokatorów, wynoszono towar ze sklepów. Nakryty folią budynek stał kilka miesięcy, a władze miasta rozważały, co z nim zrobić.

W ciągu 2 lat wyremontowano dach, odtworzono portyk zniszczony w 1945 roku przez sowiecki czołg. I ogłoszono przetarg na wynajem budynku na hotel i restaurację - w zamian za dzierżawę.

Nie udało się. Według najnowszej wersji, sprzed epidemii, budynek miała przejąć i lokal z hotelem poprowadzić, Spółka Sport Pleszew. Nieruchomość jest duża bo sięga połowy ul. Krzyżowej. To tu przez prawie pół wieku, jeszcze w czasach zaboru pruskiego, firmę prowadził Stanisław Bendlewicz. Wyrabiano tu lustra i dewocjonalia, które sprzedawano nawet za granicą. Krzyżyki od mistrza z Pleszewa trafiały nawet na Wyspy Kanaryjskie, o czym można poczytać w starych, pleszewskich gazetach.