W bardzo okrojonym składzie, ale i w tym roku, na ulice wsi Fabianów w powiecie pleszewskim wyszli przebierańcy. Zbierają datki na leczenie Michałka Leśniaka - chłopca z gminy Dobrzyca, który przyszedł na świat jako wcześniak z poważnymi wadami wrodzonymi.

Tradycja "murzynów", "żandarów" czy "kominiarzy", bo tak w Fabianowie nazywają przebierańcow, którzy w Lany Poniedziałek wędrują po wsi ze śpiewem, z wodą, z sadzami sięga początku XX wieku. Korowód otwiera młoda para z wózkiem dziecięcym, za nimi dziad, który prowadzi na sznurku "niedźwiedzia", dalej baba z koszykiem na jajka, którymi obdarowują przebierańców mieszkańcy Fabianowa. Potem grajek, czasem koniarek nieco podobny do krakowskiego lajkonika, który batem smaga po łydkach co bardziej urodziwe dziewczyny. No i kominiarze, którzy murzą sadzami, kogo tylko udaje się złapać. Korowód wchodzi na każde podwórko z przyśpiewką: "Przyszliśmy tu po dyngusie, zaśpiewamy o Jezusie. O Józefie i Maryi i tej świętej kompaniji."

Jest mnóstwo radości i śmiechu, zwłaszcza, że "niedźwiedzia" owiniętego warkoczami z żytniej słomy, trzeba dla ochłody polewać wodą.

W tym roku orszak jest mniejszy, bo - jak pisze na swoim profilu sołtys Fabianowa - nie udało się zmobilizować młodzieży. Za to jest kilka osób, które pomagają w podtrzymywaniu tradycji i kwestują na leczenie chorego Michałka Leśniaka z gminy Dobrzyca (pow. pleszewski)