Do dwóch niepokojących zdarzeń doszło w minionym tygodniu w Pleszewie i to jednego dnia. Opiekunki z pomocy społecznej usiłowały wejść do mieszkań dwóch samotnie mieszkających pleszewianek. Kiedy te nie otwierały, opiekunki zawiadomiły policję i straż pożarną. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Ale problem nie zniknął.

Pierwsza sytuacja miała miejsce w jednym z bloków przy ul. Bolesława Krzywoustego. 77-letnia pleszewianka nie otworzyła drzwi opiekunce, mimo iż przez szybę była widoczna. Opiekunka wezwała policję i straż pożarną. Kiedy pleszewianka zobaczyła strażaka na swoim balkonie, zdecydowała się na otwarcie drzwi wejściowych. Zdaniem Mateusza Grabarka, z zespołu prasowego PSP w Pleszewie, stan fizyczny i psychiczny pleszewianki nie wymagał zabrania jej do szpitala.

Tego samego dnia wzywano służby na ul. Armii Poznań, gdzie opiekunka miała problem z wejściem do mieszkania 84-letniej kobiety. Kiedy strażacy weszli do pokoju przez okno, okazało się, że miała ona problem ze wstaniem z łóżka dlatego nie otwierała drzwi. Ta pani została przewieziona do szpitala. Na szczęście nie doszło do najgorszego. Ale problem jest. Co trzeci mieszkaniec Pleszewa przekroczył sześćdziesiątkę. Wielu mieszka samotnie. Nie wszyscy są aktywni. Nie każdy przyjdzie na panel senioralny. Może trzeba rozwinąć pomoc sąsiedzką m.in. klucz u życzliwego sąsiada? Jedno jest pewne, samotnych seniorów nie można pozostawić na łasce losu.