Chore krowy w Południowej Wielkopolsce nie trafiają do rzeźni, a potem na nasze stoły - uspokajają powiatowi lekarze weterynarii. W całej Polsce trwają masowe kontrole miejsc uboju bydła. A wszystko przez głośny, telewizyjny materiał "Superwizjera", którego dziennikarz zatrudnił się w jednej z ubojni i sfilmował produkcje mięsa z chorych i padłych zwierząt.

"Na terenie powiatu kaliskiego i Kalisza w rejestrach powiatowego lekarza nie ma zatwierdzonej rzeźni bydlęcej, dlatego temat przywożenia krów leżących, powypadkowych jest tematem nieaktualnym" - powiedziała radiuCENTRUM dr Joanna Kokot - Ciszewska, powiatowy lekarz weterynarii w Kaliszu.

na fot.: dr Joanna Kokot - Ciszewska / powiatowy lekarz weterynarii w Kaliszu

Na terenie powiatu ostrowskiego również nie ma ubojni. Dwie są w powiecie jarocińskim, jedna w powiecie krotoszyńskim.

"Nie mam żadnych sygnałów świadczących o naruszeniu dobrostanu zwierząt przyjmowanych do zakładu ubojowego. W związku z zaistniałą sytuacją, otrzymaliśmy polecenie od wojewódzkiego lekarza weterynarii na wykonanie dodatkowych kontroli, które zostaną przeprowdzone w tym tygodniu" - powiedział radiuCENTRUM dr Paweł Marcinkowski, powiatowy lekarz weterynarii w Jarocinie.

Planowane kontrole ubojni będą niezapowiedziane.