Prokuratura Rejonowa w Turku prowadzi śledztwo ws. masowego zatrucia rodzin pszczelich w Brudzewie w powiecie tureckim. Owady padły najprawdopodobniej z powodu zatrucia po opryskaniu pola rzepaku środkami ochrony roślin. Wstępne straty liczone są w milionach sztuk padłych pszczół. O martwych owadach powiadomiła policję prezes lokalnego koła pszczelarskiego. Do zdarzenia doszło 18 maja.

"W jej pasiece, składającej się z 46 rodzin pszczelich, zauważyła leżące wokół uli i przy wylotach martwe pszczoły. Miały one wysunięte języczki, co może świadczyć o zatruciu środkami chemicznymi. Stwierdziła ona też, że padło około 50% pszczół z rodzin pszczelich. Każda rodzina składa się z od 80 000 - 100 000 sztuk. Straty są ogromne" - powiedziała radiuCENTRUM prok. Ewa Woźniak rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Koninie i dodała, że w momencie wszczęcia śledztwa ustalono także duże straty w dwóch innych pasiekach.

W jednej padło około 90 000 sztuk pszczół, w drugiej 150 000. Śledczy ustalili już, że dzień wcześniej na 50 ha pola rzepaku, który znajduje się niedaleko pasieki, wykonywano opryski. Policja dotarła już do osoby, która była za nie odpowiedzialna Nie był to właściciel pola.

"Wstępne ustalenia pozwoliły na odnalezienie człowieka, który przyjechał z firmy zewnętrznej, czyli nie był związany z właścicielem, do gospodarstwa ze środkami, które miały być rozpylane, czy stosowane na tym polu. Policja zabezpieczyła już padłe pszczoły, pojemniki, w których te środki były przywiezione, a także opryskiwacz. Śledczy sprawdzą, jaka substancja chemiczna się w nich znajdowała" - dodała prok. Ewa Woźniak.

Trzeba będzie też ustalić związek pomiędzy opryskami, a śmiercią tych pszczół. Zdaniem prokurator Woźniak należy się liczyć z tym, że straty mogą być także w pobliskich pasiekach, ponieważ owady latają od w promieniu 3 kilometrów. Za spowodowanie zniszczeń w świecie zwierzęcym, bądź roślinnym w znacznych rozmiarach grozi kara do 5 lat więzienia.