Grali jak równy z równym z wyżej notowanym rywalem, ale - niestety - przegrali szósty mecz z rzędu. Piłkarze ręczni Szczypiorniaka Gorzyce Wielkie w sobotni wieczór ulegli we własnej hali Śląskowi Wrocław 25:32, przegrywając do przerwy 8:15.

Początek meczu, kiedy to Śląsk od remisu 3:3 rzucił pięć bramek z rzędu, ustawił spotkanie. Beniaminek miał swoje szanse, ale zawodziła skuteczność. "Szkoda rzutów, których nie zamieniliśmy na bramki. Wynik mógł być wówczas zgoła odmienny" – powiedział radiuCENTRUM Krzysztof Dutkiewicz, grający prezes klubu z Gorzyc Wielkich:

"Mecz był do wygrania. Bolą te niewykorzystane sytuacje przede wszystkim z sześciu metrów przez skrzydłowych. Zawsze naszym atutem była gra skrzydłowych i celne rzuty. W tym meczu to się nie udało i właśnie skuteczność skrzydłowych rzutowała na wynik końcowy. Mimo porażki można dopatrywać się powodów do optymizmu. To był pierwszy mecz od dłuższego czasu, mimo że przegrany, w którym widać było uśmiechy na twarzach chłopaków. O to nam przede wszystkim chodziło, bo gdzieś w pewnym momencie zagubiliśmy tę radość z gry. Myślę, że zaczęliśmy robić kroki w dobrą stronę. Pokazały już to treningi, a potwierdziło to spotkanie. Według mnie w przyszłości będzie tylko lepiej" – powiedział radiuCENTRUM Krzysztof Dutkiewicz.

Najwięcej bramek dla Szczypiorniaka rzucili: Paweł Dutkiewicz 8, Krzysztof Dutkiewicz 7 i Mateusz Jedwabny 4. Dodajmy, że w tej kolejce pauzował Klub Piłki Ręcznej Ostrovia.
Szczypiorniak Gorzyce Wielkie – Śląsk Wrocław 25:32 (8:15).
Szczypiorniak: Cieślak, Marciniak – Pernak 1, Piosik 1, Adamczak 3, Jaruzel, Aleks 1, Jedwabny 4, Przyszlak, K.Dutkiewicz 7, P.Dutkiewicz 8, Olszyna.

na fot.: Fragment meczu Szczypiorniaka Gorzyce Wielkie ze Śląskiem Wrocław