Żużlowi kibice w miniony weekend zobaczyli podczas prezentacji Nannę Jorgensen - jedyną dziewczynę w polskiej lidze żużlowej. Niektórzy zaczęli zastanawiać się, czy wkrótce treningi rozpocznie faktycznie ostrowianka, Kinga Wachowska, która tak długo walczyła o możliwość trenowania sportu żużlowego. Jak się okazuje, ambitna dziewczyna kompletuje już sprzęt i wkrótce chce wyjechać na tor. Na tym etapie bowiem dziewczyny nie mogą liczyć na pomoc klubu, bo jak mówi Janusz Stefański - żużel kobiet - to w Polsce na razie tylko zabawa.

„Tak naprawdę, pozostało mi tylko skompletowanie sprzętu i już wkrótce, jeśli dobra pogoda się utrzyma, będę mogła wyjechać na tor. Powiem szczerze, że już nie mogę się doczekać pierwszego treningu. Walka o możliwość uprawiania przez kobiety żużla trwała ponad rok. To wystarczająco długo, tym bardziej odliczam dni do pierwszego wyjazdu na tor" - mówi Kinga Wachowska.

„Klub będzie otwarty na zgłaszające się dziewczyny, które zechcą spróbować swoich sił w żużlu, a jednocześnie zaznaczam, że zainteresowane będą musiały postarać się o zapewnienie sobie motocykli od sponsorów. Klubu nie stać na finansowanie takiej zabawy, bo wiadomo, że w przypadku żużla kobiet na razie o niczym innym nie ma mowy. Rozumiem sens walki Kingi Wachowskiej o umożliwienie trenowania żużla kobiet, ale jednocześnie od razu uprzedzam, że klub nie jest w stanie finansować ." - tłumaczy szef ostrowskiego żużla.

Dziewczyny, które marzą o przygodzie z żużlem, muszą więc same postarać się o motocykle. Mężczyźni wstępujący do szkółki żużlowej mają więc łatwiej. Czyżby kolejna dyskryminacja kobiet?

kmiecikrc.fm