Jeśli ktoś myślał, że szczypiorniści Ostrovii gorzej niż w meczu sprzed dwóch tygodni z Gwardią Opole zagrać już nie mogą, przekonał się że jednak mogą. W sobotnim pojedynku z Olimpią Piekary Śląskie, piłkarze ręczni Ostrovii zagrali fatalnie i jedynie w pierwszych 10 minutach toczyli wyrównany bój z rywalem. Później Olimpia uzyskała 7 bramek przewagi i kontrolowała mecz. Trener Paweł Rusek w rozmowie z Radiem Centrum swój zespół próbował tłumaczyć faktem, że rywal jest poza zasięgiem Ostrovii, a rozgrywający Łukasz Jaszka nie umiał znaleźć przyczyny tak słabej postawy.

"Faktycznie popełniliśmy sporo błędów, ale one z czegoś wynikały. W sobotnim meczu przeciwnik pokazał trochę lepszą, aktywną i mądrą obronę. Mój zespół w obliczu tak grającego rywala pogubił się i stąd też te straty i błędy, które teoretycznie są proste, jak się patrzy na mecz z boku. One po prostu były wynikiem takiej gry przeciwnika" - powiedział Radiu Centrum trener Paweł Rusek.

"Od meczu z Opolem zaczęła się nasza niemoc i póki co, nie widać końca, bo z Piekarami Śląskimi tak samo źle zagraliśmy i skończyło się wysoką porażką. W obronie było fatalnie. Można byłoby postawić paliki, bo rywale nas tak mijali, jakby nas w ogóle nie było. Naprawdę, nie wiem, co powiedzieć po takim meczu" - ocenił załamany Łukasz Jaszka.

Do przerwy Ostrovia przegrywała 11:17. W drugiej połowie przewaga Olimpii osiągnęła nawet 11 bramek. Ostatecznie skończyło się porażką Ostrovii 26:34. Najskuteczniejszy wśród gospodarzy był Damian Krzywda, który rzucił 8 bramek. Ostrovia z bilansem 4 zwycięstw i 4 porażek zajmuje szóste miejsce w tabeli grupy B pierwszej ligi.

kmiecikrc.fm