Dłuższe kolejki w składach opału, sporo papierkowej roboty - wszystko to za sprawą obowiązującej od nowego roku akcyzy na węgiel. Z opłaty zwolnieni są między innymi detaliczni odbiorcy, którzy wykorzystują węgiel na własny użytek - np. do ogrzania domu. Brak akcyzy muszą jednak okupić cierpliwością. Ta potrzebna jest też sprzedawcom opału:

"Dla każdego klienta, niezależnie od tego, czy kupuje 20 kg węgla czy 20 000 ton, wypełniamy 4 dowody dostawy. Jeden egzemplarz otrzymuje nabywca, jeden zostawiamy sobie, kolejny jest dla Urzędu Celnego, czwarty - póki co, nie wiadomo dla kogo. Klient musi podpisać każdy z takich dokumentów. 9 na 10 klientów jest zwolnionych z akcyzy. Nowe wymogi formalne to dla nas dodatkowa praca. Jeśli zima przyciśnie i jednocześnie pojawi się wielu klientów, to szykuje nam się paraliż składów opału. Te obowiązki to dla nas dodatkowe koszty - formularze, papier, tonery do drukarek. I oczywiście czas. Dodatkowym obowiązkiem jest archiwizacja dokumentów - musimy je przechowywać przez 5 lat" - powiedział Radiu Centrum właściciel jednego ze składów opału w Kaliszu.

Otrzymany przy zakupie węgla dokument zachować powinien również nabywca. Może się nim wylegitymować np. przed policją, gdyby ta podejrzewała go np. o palenie w piecu śmieciami.
Takie same formalności obowiązują nawet podczas zakupu paczkowanego ekogroszku w marketach.

aleksandrzakrc.fm