Obronili piłkę meczową, podnieśli się z kolan i odwrócili losy spotkania, wygrywając ostatecznie 3:2 - mowa o sobotnim meczu siatkarzy Salosu Ostrów z Polonią Jastrowie. Pierwszego seta ostrowianie przegrali do 23. Drugą partię wygrali do 22, a w trzeciej zostali rozbici do 15. W czwartym secie przegrywali już 23:24, ale obronili piłkę meczową i wygrali tę partię na przewagi 27:25. - "Nie graliśmy dobrze, ale pokazaliśmy charakter" - powiedzieli Radiu Centrum kapitan drużyny, Tobiasz Łyczywek i trener Jan Kamiński.

"Po porażce w Wilczynie forma, szczególnie mentalna, nam uciekła. Porażka była bolesna i pozostała w naszych głowach. Udało się nam wygrać z Polonią Jastrowie po tie-breaku. Bardzo chcieliśmy wywalczyć komplet, trzech punktów, ale ten trzeci set kompletnie nam nie wyszedł. Udało się nam jednak podnieść. Koledzy wznieśli się na wyżyny i po fantastycznej grze w końcówce meczu, wygraliśmy 3:2" - wyjaśnia Radiu Centrum Tobiasz Łyczywek.

"Rzeczywiście, złapaliśmy ciężkiego doła od momentu gry z Wilkami Wilczyn. Wydawało się, że już z tego się nie wygrzebiemy i przegramy kolejny mecz z Polonią Jastrowie. Znów okazało się, że siatkówka jest nieprzewidywalną grą. Nie było żadnego argumentu, w którym moglibyśmy się mierzyć z przeciwnikiem. Blok nie trzymał zupełnie, zagrywka też nie była najlepsza. Jednak nie ten wygrywa mecz, który prowadzi 2:0, ale ten, co ma wygrane trzy sety. Udało się. Po prostu się udało, bo nie był to jakiś porywający występ w naszym wykonaniu" - powiedział Radiu Centrum trener Jan Kamiński.

Salos wygrał tie-breaka 15:9, a cały mecz 3:2. W innym meczu na szczycie tabeli III ligi serii A, Rataje Poznań pokonały 3:2 lidera Wilki Wilczyn. Sytuacja w tabeli jest skomplikowana. Wilki mają 29 punktów, Salos 28, a Rataje Poznań 27. Do zakończenia sezonu zasadniczego pozostały jeszcze dwa mecze. O tym, czy ostrowianie znajdą się w czołowej dwójce zadecyduje mecz ostatniej kolejki w Poznaniu z Ratajami.