Kobiety, które pokonały raka piersi, te, które się z nim zmagają, ich rodziny, przyjaciele, osoby, które wspierają innych w walce z chorobami onkologicznymi i delegacje szkół ponadgimnazjalnych. W środę już po raz siódmy ulicami Kalisza przeszedł Marsz Życia i Nadziei, zorganizowany przez Kaliskie "Amazonki". Miał on na celu zarówno pokazać siłę i jedność kobiet dotkniętych nowotworem, ale również przypomnieć innym o profilaktyce. O tym, jak ważny jest ten happening, powiedziały Radiu Centrum uczestniczki Marszu: Krystyna, Mirosława i Marianna:
"Jesteśmy tutaj, ponieważ popieramy walkę z rakiem. To jest dobra sprawa. W klubie 'Amazonki' wszyscy razem się spotykają, kobiety wspierają się nawzajem i to jest super" - powiedziała Krystyna.
"Trzeba pokazać, że rak to nie wyrok, że da się go pokonać. Również to, że trzeba iść z radością przez życie. Nie myśleć o chorobie, tylko wspierać inne kobiety" - dodała Mirosława.
"Też jestem taką 'pół-Amazonką', ponieważ 35 lat temu zdiagnozowano u mnie raka i przeszłam operację. Podejrzewano najgorsze. Na szczęście okazało się, że były to łagodne zmiany. Także zawsze wspieram tę inicjatywę i, jeśli mogę, zawsze biorę udział w marszu. Ma on na celu przede wszystkim to, żeby panie wiedziały, że warto się badać i leczyć. I żeby inni zobaczyli, że chore kobiety cieszą się życiem, mimo takiego tragicznego przejścia" - powiedziała Marianna.

Po marszu, na Rynku Głównym, odbył się happening, podczas którego m.in. trzy młode dziewczyny oddały swoje długie włosy na peruki dla dzieci z białaczką. Partnerem medialnym akcji było Radio Centrum.