Czy upadła fabryka pianin i fortepianów Calisia ma szansę wrócić do gry? Prezydent Kalisza Janusz Pęcherz chciałby, aby tak się stało. Jednak likwidator upadłego zakładu najpierw musi rozwiązać problemy wierzycieli zakładu. Według prezydenta pojawili się zagraniczni inwestorzy, którzy są zainteresowani przejęciem fabryki. Kim są, tego nie zdradził, bo likwidator nie upoważnił go do tego.

"Likwidator musi najpierw załatwić zaległości finansowe choćby wobec ZUS, dalej mają być ci, którym zakład też zalegał z płatnościami. Potem możemy myśleć o reszcie. A miasto nie może zająć się fabryką, bo ma inne zadania. Zresztą jest to zakład , którego właścicielem w 70% jest prywatny inwestor. Chciałbym jednak, aby marka Calisii, która tak sławiła nasze miasto - ożyła na nowo. "- dodał prezydent.
Zakład upadł w ubiegłym roku. Zrujnowało go niezrealizowane zamówienie z niemieckim kontrahentem, z którego ten się wycofał. Fabryka nie płaciła też na czas wynagrodzeń 40 osobowej załodze, jak i składek w ZUS-ie. W tym roku miasto, które w 27 % jest właścicielem fabryki wygrało sprawę w sądzie i nie będzie musiało wypłacić upadłej Calisii 280 tys. złotych. Zarząd zakładu liczył, że uda się dzięki tym środkom pokryć straty z lat ubiegłych.

wojciechowskarc.fm