Rada Miejska w Pleszewie sprzeciwia się budowie biogazowni w Zielonej Łące. Jednak ostateczną decyzję środowiskową oraz decyzję o warunkach zabudowy musi wydać burmistrz. I jak mówił na sesji zrobi to, uwzględniając wszystkie okoliczności.

"Nie dam się złapać na szybką decyzję" - mówił w czwartek na sesji Marian Adamek. Przybyli na nią mieszkańcy Zielonej Łąki: dr Ryszard Dojwa, architekt Lucjan Wawrzyniak, mgr inż. Danuta Lubońska. Każdy z nich mówił o zagrożeniach dla zdrowia, krajobrazu, dróg miejskich. Sygnalizowali niedociągnięcia w projekcie, których laik nie doczyta się. Dawali przykłady biogazowni w Koziegłowach, Liszkowie, gdzie są problemy z tzw. lagunami czyli magazynami odpadów do przeróbki. Przedstawiciele inwestora nie na wszystkie pytania umieli odpowiedzieć. Radni głośno pytali, kto i jakie korzyści będzie mieć z biogazowni.

Nie przekonał ich prezes Przedsiębiorstwa Komunalnego Grzegorz Knappe, który przyznał, że pomysł zrodził się w jego głowie, bo chce obniżyć koszty funkcjonowania pleszewskiej oczyszczalni. Radni jak jeden mąż sprzeciwili się budowie biogazowni, jednak ostateczną decyzję wyda burmistrz. Jak dowiedziało się Radio Centrum na poniedziałek 9 stycznia na godzinę 16:00 zapowiedziano w domu kultury rozprawę administracyjną z udziałem mieszkańców Zielonej Łąki.

kuczynskarc.fm