Zaniedbane lub zdegradowane urządzenia melioracyjne to kłopot powtarzający się w wielu gminach powiatu kaliskiego. Spółki wodne w gminach , które są powołane do kontroli, nadzoru i zarządzania gospodarką wodną nie funkcjonują prawidłowo. Problemem jest brak pieniędzy. Właściciele gruntów nie płacą do spółek wodnych składek.

"Ludzie uważają, że melioracją powinna zajmować się gmina. Tymczasem jest to obowiązek mieszkańców" - powiedział Radiu Centrum Andrzej Miklas, wójt Koźminka: "Obecnie prawo wodne w tym zakresie określa, że o drożność rowów melioracyjnych czy ogólniej mówiąc przepływu wód gruntowych musi zatroszczyć się właściciel gruntu. Najlepiej w tej kwestii sprawdza się zawiązanie spółki wodnej - taka działa oczywiście na terenie gminy, ale ściągalność składek na prowadzenie gospodarki melioracyjnej jest bardzo niska. Martwi nas taki stan rzeczy, bo świadomość ludzi na ten temat nie jest obszerna, a cierpi na tym pielęgnacja melioracji na gruntach. Mieszkańcy muszą rozumieć, że nie jest to zadani gminy, my możemy jedynie wspomóc funkcjonowanie spółki czy wesprzeć finansowo jej działania. Dofinansowania udziela również powiat oraz urząd marszałkowski, ale trzeba spełnić określone kryteria. Przede wszystkim ściągalność składek musi być wysoka, a samą składkę również trzeba ustalić na odpowiednim poziomie."

Niestety wysokość składki w gminie Koźminek jest nie wystarczająca, aby spółka mogła się ubiegać o dofinansowanie z któregokolwiek źródła. Podobna sytuacja jest w wielu innych gminach powiatu kaliskiego. Wyjątkiem może być jedynie gmin Żelazków, w której spółka wodna prosperuje na dobrym poziomie.

sadowskarc.fm