Telemedycyna ratunkowa, to szansa na życie dla wielu zawałowców. System polega na zaopatrzeniu defibrylatorów w karetkach w nadajniki, które dane o stanie pacjenta przesyłają do centrali - a tam kardiolog, po odczytaniu parametrów decyduje, do jakiej placówki i na który oddział chory powinien trafić. Na temat wdrożenia systemu w południowej Wielkopolsce włodarze powiatów z regionu dyskutowali na Konwencie Starostów jeszcze w ubiegłym roku.

"Teraz plany mają szansę się ziścić" - mówi Lech Janicki, starosta ostrzeszowski, do niedawna przewodniczący Konwentu Starostów: "W najbliższym czasie odbędzie się spotkanie w gronie kolegów starostów z byłego województwa kaliskiego. Sądzę, że nie będzie problemu, abyśmy sfinansowali zakup takiego urządzenia dla kaliskiego szpitala. Mam również zapewnienie ze strony Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego w Poznaniu, jak i dyrekcji szpitala i zespołu specjalistów, że ten temat spróbujemy załatwić - po dozbrojeniu szpitala w odpowiedni sprzęt."

Efektem ma być spadek śmiertelności osób z ciężką niewydolnością wieńcową - nawet o 30%. Urządzenie, które ma się znaleźć w kaliskim szpitalu kosztuje 60.000 złotych.Ma ono być kupione jeszcze w tym roku, aby od początku przyszłego system mógł zafunkcjonować. Warunkiem właściwego działania są też nadajniki w karetkach - większość defibrylatorów spełnia techniczne warunki współpracy z takimi nadajnikami.

aleksandrzakrc.fm