Dziki kot nadal grasuje w gminie Gołuchów. Dziś w nocy był widziany w stolicy gminy, zostawił też slady na okolicznych łąkach. Gminne służby, w porozumieniu ze sztabem kryzysowym w Pleszewie oraz służbami wojewódzkimi, prowadzą szeroko zakrojoną akcję. Poszukiwany - to według relacji świadków wielki, jasnobrązowy kot.

Dziś w nocy Straż Gminna została zaalarmowana, że kot pojawił się w samym Gołuchowie - przemykał drogą krajową od strony ośrodka wypoczynkowego w kierunku Jedlca. Olbrzymiego kota widział przejeżdżający tamtędy kierowca.

"Drapieżnika widywali też mieszkańcy okolicznych miejscowości, a na łąkach w Bogusławicach zwierzę znów zostawiło wyraźne ślady" - mówi strażnik gminny Jerzy Danielski.

Dotychczas jedynymi stratami, jakie przypisuje się drapieżnikowi są rozerwanie klatki z królikami w jednym z gospodarstw w Kucharkach. Mieszkańcy gminy Gołuchów są zaniepokojeni - najbardziej obawiają się o dzieci, które lubią zapuszczać się w odległe od domów zakątki. Na nie warto więc zwracać teraz szczególną uwagę.

Według leśników, lasy wokół Gołuchowa są zbyt małe, aby duży drapieżnik zatrzymał się tu na dłużej. Być może do kilkudniowego przystanku zachęcił dzikiego kota fakt, że właśnie rodzą się małe sarny - a tych w gołuchowskich lasach jest pod dostatkiem.

aleksandrzakrc.fm