Pleszewski szpital wyczerpał tegoroczne limity przyjęć u specjalistów m.in. na tomografie, na badaniach wysiłkowych. Prezes szpitalnej spółki zamierza wywiesić informacje, że w tej sprawie można się kontaktować z NFZ i tu nr telefonu. Przebywający w poniedziałek w pleszewskim szitalu wiceminister zdrowia Jakub Szulc powiedział, że kolejki to nieodłączny element publicznej służby zdrowia.
 
Minister dodał, że ważne jest zarządzanie tą kolejką, ustalanie priorytetów. Jednak zarządzać kolejką mógłby tylko NFZ, który ustala z góry, któremu szpitalowi, jaki kontrakt dać. Nie bierze pod uwagę faktu, że np. w Pleszewie na oddziale kardiologii przyjąć by można 100 procent więcej osób, podobnie jak na ortopedii. Zapytany o to, czy pleszewski szpital może liczyć na pieniądze, które wydał w tym roku ponad to, co mu zakontraktował NFZ, a jest to kwota 5 mln złotych, Jakub Szulc powiedział, że w tych dniach NFZ otrzyma dodatkowo ponad 516 mln złotych, jednak ile z tego trafi do Pleszewa, nie wiadomo, bo oprócz szpitali liczą na nie też lekarze Podstawowej Opieki Zdrowotnej, oraz firmy sprzedające leki.

Dziennikarze pytali prezes PCM Agnieszkę Pachciarz co w tej sytuacji zrobi. Usłyszeli, że szpital będzie negocjował z NFZ, nie wykluczyła egzekwowania zaległości w sądzie, chociaż zastrzegła, że z lepiej z NFZ rozmawiać. Powiedziała też, że wkrótce u specjalistów, którzy limit zapisów na ten rok wyczerpali, pojawią się karteczki z informacją, żeby pacjent w tej sprawie dzwonił do NFZ.

"Dlaczego nasze sekretarki mają słuchać, co ludzie o tych limitach myślą. Niech słuchają te w NF" - wyjaśniła prezes.

kuczyńskarc.fm