Był gol czy go nie było? W meczu na szczycie piłkarskiej III ligi Ostrovia 1909 Ostrów wygrała 1:0 z Sokołem Kleczew, zdobywając dyskusyjną bramkę w 72. minucie, po uderzeniu Tomasza Kempińskiego. Gola początkowo nie zauważył sędzia główny, który odgwizdał go dopiero po interwencji liniowego arbitra. Jak to w takich sytuacjach zazwyczaj bywa, zdania obu ekip były podzielone. W rozmowie z Radiem Centrum trener gości, Tomasz Mazurkiewicz powiedział, że nie jest pewny czy piłka przekroczyła linię bramkową, a z kolei strzelec tego gola, Tomasz Kempiński, przyznał, że jego zdaniem zdobył prawidłową bramkę:

"Ciężko powiedzieć, czy był gol, czy go nie było. Nie ma tutaj kamer, żeby obejrzeć powtórki i przekonać się, czy sędzia podjął słuszną decyzję. Z mojej perspektywy wiadomo, że patrzyłem, by bramki nie było. Jest kontrowersja i tyle. Nie chcę się wypowiadać na ten temat. Było dośrodkowanie. Strzał głową i bramkarz twierdzi, że wygarnął piłkę z linii bramkowej. On uważa, że bramki nie było. Wierzę bramkarzowi. Szkoda, że w takim meczu o wyniku zadecydowała tak kontrowersyjna sytuacja" - tłumaczy Radiu Centrum trener Sokoła.

"Wydawało mi się, że piłka wpadła do bramki, ale nie usłyszałem gwizdka sędziego. Trochę byłem zawiedziony tą swoją dobitką, bo piłka spadła mi pod nogi, ale nie udało mi się dobrze trafić. Gdyby nie fakt, że sędzia boczny zauważył, że piłka przekroczyła linię bramkową, byłoby spore rozczarowanie", powiedział Radiu Centrum Tomasz Kempiński.

Ostrovia w meczu na szczycie tabeli była zespołem minimalnie lepszym, szczególnie w drugiej połowie. Miała jeszcze okazję do strzelenia goli, ale albo brakowało precyzji, albo gości ratowała poprzeczka. Dzięki tej wygranej Ostrovia umocniła się na czele tabeli i ma 6 punktów przewagi nad grupą pościgową.