"Cieszymy się tylko z punktów, bo nasza gra była słaba" – mówili po piątkowym meczu trener i piłkarze ręczni Ostrovii, którzy w ostatnim meczu sezonu przed własną publicznością po dramatycznym spotkaniu pokonali Techtrans Elbląg 24:23. Ostrovia prowadziła w pierwszej połowie nawet 13:8, ale po przerwie to goście przez moment dyktowali warunki gry. "To był nasz najsłabszy mecz w Ostrowie", powiedzieli Radiu Centrum Eugeniusz Lijewski i Maciej Nowakowski.

"Spodziewałem się ciężkiego meczu, ale nie z racji klasy rywala, lecz problemów z mobilizacją swojego zespołu. Zeszła już adrenalina z chłopaków i naprawdę było trudno ich zmotywować. Szkoda, bo mogliśmy zakończyć sezon przed własną publicznością ładnym akcentem. Najważniejsze jednak, że są dwa punkty. Tylko to cieszy, bo grała była daleka od ideału” - ocenił trener KPR Ostrovia.

"W szatni mobilizowaliśmy się przed tym meczem. Trener nas motywował, byśmy wykrzesali z siebie siły na tę końcówkę sezonu. Chcieliśmy przed naszą wierną publicznością zagrać dobry mecz. Jest nam przykro, że to nie wyszło. Wygraliśmy, dwa punkty są ważne, ale zaprezentowaliśmy się słabo. W 60 minutach może zaledwie 10 było niezłej gry. Reszta, nie powinna nam się przydarzyć" - dodał Nowakowski.

Zespół z Elbląga miał szansę w ostatniej akcji doprowadzić do wyrównania, ale Leszek Michałów przestrzelił rzut z drugiej linii. Najskuteczniejszy w Ostrovii był Jakub Tomczak, zdobywca 7 bramek. Ostrovia po tym zwycięstwie zapewniła sobie już czwarte miejsce w rozgrywkach pierwszej ligi.

kmiecikrc.fm