Z minus siedem wyszli na plus jeden i mieli duże szanse na zwycięstwo w niezdobytej jak do tej pory przez siebie twierdzy w Puławach. Jednak emocjonujące i pełne zwrotów akcji ostatnie cztery minuty meczu zdecydowały o wygranej gospodarzy - mowa o meczu 7. serii Orlen Superligi między Azotami i Energa MKS-em Kalisz. Początek spotkania był wyrównany, dopiero pod koniec gospodarze odskoczyli na cztery bramki i do przerwy na tablicy było 12:8. W pierwszych minutach drugiej połowy prym na boisku nadal wiodły Puławy, których przewaga urosła do siedmiu trafień. I wtedy do głosu doszli kaliszanie, nie tylko trafiając celnie do bramki przeciwnika, ale też doskonale broniąc swojej, w której stał Jan Hrdlicka, co w 56. minucie zaowocowało jednobramkowym prowadzeniem. Wtedy do akcji wkroczył najlepszy obecnie strzelec ORLEN Superligi Łukasz Gogola z Azotów i jego rzuty zdecydowały o ostatecznym wyniku 35:33.

„Szkoda, że nie zdobyliśmy punktów, ale myślę, że mecz mógł się podobać kibicom. Spotkanie było szybkie, było dużo bramek i dużo fajnych akcji. Niestety skończyło się na naszą niekorzyść” - podsumował spotkanie radiuCENTRUM prawoskrzydłowy Energa MKS Kalisz Dawid Fedeńczak, który poprzednie trzy sezony spędził w Puławach.

na fot.: Dawid Fedeńczak w czasie meczu w Puławach

Obecnie Energa MKS Kalisz spadła w tabeli z trzeciego miejsca na szóste. Kolejny mecz w poniedziałek w Hali Arena kaliszanie zmierzą się z Zagłębiem Lubin, początek meczu o 20:15 - bilety są już dostępne i oczywiście do wygrania na antenie radiaCENTRUM.

Azoty-Puławy: Tsintsadze, Borucki – Gogola 12, Marciniak 8, Dikhaminjia 5, Jaworski 2, Janikowski 2, Antolak 2, Sesic 1, Górski 1, Zarzycki 1, Jarosiewicz 1, Adamski.

Energa MKS Kalisz: Hrdlicka, Szczecina – Bakisz 6, Fedeńczak 6, Ribeiro 5, Kowalczyk 5, Kucharzyk 3, Starcevic 3, Moryń 2, Dantsov 1, Molski 1, Wróbel 1, Kus, Kucharzyk.