Co dalej z kaliską męską siatkówką - pytają kibice, po odpadnięciu drużyny w miniony weekend z dalszej rywalizacji o awans do I ligi. Choć tegoroczny sezon był najlepszy dla MKS-u od 2009 roku, kiedy to kaliszanie awansowali do drugiej ligi, to celu jakim było wejście do grona pierwszoligowców nie udało się zrealizować. O przyszłość kaliskiej drużyny Radio Centrum zapytało trenera Mariana Durleja, który od ponad 5 lat ją prowadzi wspólnie z Andrzejem Płócienniczakiem:

"Przede wszystkim jest mi bardzo przykro, że to wszystko się stało w Kaliszu, gdzie występowaliśmy jako gospodarze. Ja nie chcę tłumaczyć tych porażek kontuzjami, bo owszem przez cały sezon mieliśmy bardzo krótką ławkę, ale innym drużynom też przytrafiają się kontuzje i trzeba wtedy szukać awaryjnych rozwiązań. Teraz będzie krótka przerwa, ale za kilka dni spotkamy się na treningu i rozpoczniemy rozmowy z zawodnikami, kto będzie chciał pozostać na kolejny sezon. Mam nadzieję, że uda się zbudować zespół i będziemy dalej walczyć".

Odpadnięcie kaliskiej drużyny w turnieju półfinałowym jest tym bardziej bolesne, że przez cały sezon spisywała się ona bardzo dobrze. W całej rundzie zasadniczej MKS Kalisz zanotował 15 zwycięstw, tylko jedną porażkę i praktycznie nie opuszczał fotela lidera. Kaliszanie przegrali wtedy tylko z Czarnymi Wirex Rząśnia, którym ponownie ulegli w turnieju półfinałowym na własnym parkiecie.