Porażka w trzech setach na własnym parkiecie i jednocześnie koniec szans na grę w play offach. Mowa o kaliskich drugoligowych siatkarkach, które w sobotę przegrały w hali Arena z drużyną PLKS Pszczyna 0:3. Pierwszego setach kaliszanki przegrały do 19-tu, a kolejnego do 22-óch. Gdy w trzecim gospodynie prowadziły 18:13, a potem 20:16 pojawiła się szansa by odwrócić losy meczu. Niestety chwilę później przyjezdne doprowadziły do remisu 21:21, a ostatecznie wygrały również trzecią partię do 22-óch. A jak powiedział Radiu Centrum terner MKS-u Daniel Przybylski wszystko pokrzyżowała kontuzja Marty Pytlarz.

"Gra od początku nie ułożyła się po naszej myśli. W momencie kontuzji Marty Pytlarz musieliśmy zagrać zupełnie innym ustawieniem. Edyta Kucharska, która zawsze gra na ataku musiała wejść na środek, weszła też inna debiutująca środkowa. Cóż trzeba było się jakoś ratować, ale to nie wyszło. Do tego od początku dziewczyny były za bardzo spięte, to wszystko było rozgrywane za nerwowo".

Tym samym kaliszanki praktycznie straciły szanse na grę w czołowej czwórce. Chociaż MKS Kalisz teoretycznie zajmuje obecnie 5 miejsce w tabeli, to zespoły, które je wyprzedzają mają rozegrane po dwa spotkania mniej. A ostatni mecz fazy zasadniczej kaliskie siatkarki rozegrają w Arenie w tę środę 17 lutego. MKS Kalisz podejmie lidera AZS Opole.

MKS Kalisz - PLKS Pszczyna 0:3 (19:25, 22:25, 22:25)