Wygrało doświadczenie z parkietów Superligi i Ligi Mistrzów, ale kaliski beniaminek łatwo skóry nie sprzedał. W środowy wieczór, w hali Arena szczypiorniści MKS-u Kalisz ulegli Wiśle Płock 19:27. Początkowo kaliszanie toczyli z Wisłą wyrównany bój, prowadząc nawet w 14 minucie 5:4. Potem jednak rywale zdobyli 6 bramek z rzędu i utrzymywali bezpieczną przewagę. Do przerwy było 9:16. W drugiej połowie goście nadal wyprowadzali zabójcze kontry i znakomicie trafiali ze skrzydeł, wygrywając ostatecznie różnicą 8 trafień.

Mecz ocenił radiuCENTRUM trener MKS-u Paweł Rusek:
"W pierwszym kwadransie i drugiej połowie chłopcy zagrali naprawdę dobrze i realizowali założenia. Mam pretensje o ten fragment pomiędzy 15 a 25 minutą, gdy naprawdę mieli niezrozumiały przestój. W ocenie całego meczu na pewno dla drużyny z Płocka to nie był spacerek i musieli się natrudzić by to spotkanie wygrać. Oczywiście my się nie położymy przed żadnym przeciwnikiem, ale założenia na takie mecze z tymi tuzami polskiego handballa Kielcami czy Płockiem są trochę inne. Poprzez te mecze przygotowujemy się na spotkania z zespołami które możemy pokonać i są w naszym zasięgu".

Kaliski szkoleniowiec miał też wyjątkowo krótką ławkę. Ze względu na przeziębienia i kontuzje nie mógł skorzystać m.in. ze Zbigniewa Kwiatkowskiego, Arkadiusza Galewskiego, Michała Dreja, Michała Bałwasa czy Kamila Adamskiego. W ekipie MKS-u najwięcej po pięć bramek rzucili Michał Czerwiński i Dzianis Krycki. A już w sobotę o pierwsze wyjazdowe zwycięstwo kaliszanie powalczą w Gdańsku z tamtejszym Wybrzeżem. Warto dodać, że w środę kaliska Arena znów wypełniła się kompletem publiczności, a mecz obejrzało ponad 2400 kibiców.

MKS Kalisz – Orlen Wisła Płock 19:27 (9:16)

MKS: Tatar, Zakreta – Czerwiński 5, Krycki 5, Klopsteg 4, Grozdek 2, Wojdak 2, Adamczak 1, Bożek, Kniaziew, Kobusiński, Misiejuk

Wisła: Borbely – Mihić 5, De Toledo 5, T. Gębala 4, Ghionea 3, Daszek 2, Ivić 2, Piechowski 2, Racotea 2, Obradović 1, Zabic 1, Krajewski, Olkowski.