W tym meczu faworyt był jeden - ORLEN Wisła Płock, czyli aktualny Mistrz Polski, z którym w sobotnie popołudnie we własnej hali zmierzyli szczypiorniści NETLAND MKS Kalisz. Zgodnie z przewidywaniami „Nafciarze” od razu zaczęli dynamiczny atak na bramkę gospodarzy, ale dzięki skutecznej obronie Krzysztofa Szczecinia przez kilka minut nie udało się gościom zdobyć gola, a pierwszy celny rzut wykonał w 4. minucie rozgrywający MKS-u Gracjan Wróbel. Później już scenariusz spotkania pisali przyjezdni, wychodząc na 10 bramkowe prowadzenie, które minimalnie topniało lub rosło, także na po 30 minutach na tablicy był wynik 12:23. W drugiej połowie gospodarze grali pewniej, dynamiczniej i stabilnej, ale Wisła nie odpuściła, więc nie tylko nie udało się zniwelować strat z pierwszej połowy, ale ta ostatecznie zwiększyła się do 12 trafień i na koniec było 28:41.

“Prawdę mówiąc, ciężko jest mówić o czymś pozytywnym przy takim wyniku. Zwłaszcza, że Płock dwa dni temu grał mecz w Lidze Mistrzów. Liczyliśmy na coś więcej. Prawdę mówiąc nastawialiśmy się, że da się zrobić jakąś niespodziankę, przynajmniej powalczyć, ale na początku ten mecz nam uciekł. Coś się nie układało. Początek drugiej połowy był niezły, ale potem znowu przestały wpadać nasze piłki do bramki. Szkoda takiego wyniku, bo wydaje mi się, że można było uniknąć tak wysokiego wymiaru kary” - podsumował mecz radiuCENTRUM Łukasz Kucharzy, obrotowy NETLAND MKS Kalisz.

na fot.: NETLAND MKS Kalisz i kibice

W drugiej połowie w bramce kaliszan stanął Maciej Burzawa, który pierwszy raz spędził na boisku ORLEN Superligi tyle minut. I zaliczył kilka skutecznych obron. NETLAND MKS Kalisz nadal ma na koncie 6 wygranych i 5 przegranych spotkań, co daje mu 18 punktów i po 12. serii ORLEN Superligi plasuje zespół na 6. miejscu. A w sobotę, 29 listopada Derby w Ostrowie Wielkopolskim.

na fot.: Maciej Burzawa, który pierwszy raz bronił bramki swojej drużyny przez całą połowę