Choć osłabione brakiem dwóch podstawowych zawodniczek, zagrały ambitnie i były bliskie sprawienia niespodzianki. Mowa o koszykarkach Ostrovii, które po zaciętym meczu przegrały z Pszczółką AZS-em Lublin 65:72. Ostrowianki prowadziły do przerwy 33:27, ale fatalnie rozpoczęły drugą połowę od serii 0:10. Później jeszcze raz doszły rywalki, ale silniejszy fizycznie zespół z Lublina nie dał sobie wydrzeć zwycięstwa. Mówi trener Ostrovii, Wojciech Szawarski:

"Było blisko. To był naprawdę mecz, który można było wyciągnąć, pomimo tych wszystkich naszych problemów. Dziewczyny pokazały, że się nie poddają, że gramy do końca. Walczyły do ostatnich sekund. Kilka takich prostych błędów zadecydowało o tym, że przegraliśmy ten mecz. Szkoda, bo jeśli mamy kogoś pokonać z tej pierwszej ósemki tabeli, tak jak zrobiliśmy to z Gorzowem w pierwszej rundzie, to właśnie była to drużyna z Lublina. Aby wygrać z wyżej notowanym rywalem, wszystkie dziewczyny muszą zagrać dobrze. Jeśli któraś ma słabszy dzień, robi się problem" - powiedział Radiu Centrum Wojciech Szawarski.

I najwyraźniej słabszy dzień miała akurat Amerykanka Azia Bishop, która fatalnie pudłowała spod kosza, a w obronie nie radziła sobie z Martą Jujką. Na niewiele zdała się też dobra dyspozycja strzelecka Katarzyny Motyl, która rzuciła 17 punktów.

TS Ostrovia Ostrów – Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin 65:72 (14:17, 19:10, 16:25, 16:20)
Ostrovia: Motyl 17, Jones 15, Orozović 9, Jackowska 8, Kaczmarek 6, Bishop 5, Stępień 5, Nowicka 0
Pszczółka AZS UMCS: Jujka 19, Boyd 17, Ugoka 14, Dorogobuzowa 10, Madgen 5, Owczarzak 4, D. Mistygacz 3, Dobrowolska 0, M. Mistygacz 0