Sukces ma wielu ojców, porażka jest sierotą - to przysłowie oddaje nastroje w BM Slam Stali Ostrów. Po ostatnich dwóch przegranych meczach najpierw we Wrocławiu, a teraz w Arenie Kalisz z drużyną ze Szczecina, wśród kibiców pojawiły się głosy o nietrafionych decyzjach kadrowych Zorana Sretenovicia. Trener beniaminka trzymał na boisku graczy, którym wyraźnie tego dnia nie szło, a nie spróbował zmienników. W pomeczowych komentarzach koszykarzy wśród przyczyn porażki najczęstszym słowem było zmęczenie w końcówce meczu. Serbski szkoleniowiec odpierał jednak słowa krytyki dochodzące z trybun.

"Nie zgadzam się z niektórymi osobami spoza boiska, które krzyczały w trakcie i po meczu, podważając moje decyzje. Nie powinno coś takiego mieć miejsca. Wszyscy jesteśmy tutaj, bo kochamy ten klub i go dopingujemy. Chcemy najlepszego dla tego klubu i dla jego zawodników. Może ja nie mam racji, ale przypomnijmy sobie, jak wszystko wyglądało na początku sezonu. Jak ten klub startował do tego sezonu, a na którym miejscu teraz jesteśmy" - powiedział Radiu Centrum Zoran Sretenović.
na fot: Zoran Sretenović / trener BM Slam Stali Ostrów

Owszem, dziesiąte miejsce, zajmowane obecnie przez BM Slam Stal Ostrów przed sezonem każdy pewnie wziąłby w ciemno. Dobra gra beniaminka rozbudziła jednak apetyty na play-offy, które skończyły się po ostatniej porażce. Z decyzjami personalnymi Sretenovicia można jednak polemizować. Dotyczy to chociażby grającego ostatnio słabo lidera Curtisa Millage'a czy Alexisa Wangmene, który także miewa wahania formy. Mało lub w ogóle grają natomiast pozyskani niedawno Piotr Niedźwiedzki czy Marcin Dymała, którzy mogliby choć na kilka minut odciążyć mocno eksploatowanych podstawowych graczy ostrowskiej drużyny.