Beniaminek z Warszawy po raz drugi lepszy od Arged BM Stali. W piątkowy wieczór Dziki Warszawa wygrały w Ostrowie 75:68. To niespodzianka, ale i zasłużona wygrana, bo Stal – szczególnie do przerwy – zagrała fatalnie. W drugiej połowie, przy ogłuszającym dopingu kompletu publiczności, rzuciła się do odrabiania strat, ale w samej końcówce nie wpadły gospodarzom kluczowe rzuty. O przyczynach porażki opowiedział radiuCENTRUM David Brembly:

"Przede wszystkim mieliśmy słabą skuteczność w rzutach spod kosza. Myślę, że to zadziałało też na naszą pewność siebie. Nie wiem, ile nie trafiliśmy lay-upów, ale o wiele za dużo. W pierwszej połowie Dziki rzuciły nam też za dużo punktów, bo aż 45. Dużo rzeczy w tym meczu nam nie zadziałało. Wróciliśmy do gry. To pokazuje, że jak nam 'nie siedzi' rzut i nie bronimy najlepiej, potrafiliśmy to zmienić w drugiej połowie. Pod koniec meczu rywal trafił dwa razy z półdystansu z trudnych pozycji. Taka końcówka to już zawsze decyduje trochę szczęścia. Albo trafisz, albo nie. My też mieliśmy w kontrze otwarty rzut z dystansu na prowadzenie, ale nie trafiliśmy" – powiedział radiuCENTRUM David Brembly.

Arged BM Stal z bilansem 9 zwycięstw i 7 porażek jest trzecia w tabeli Orlen Basket Ligi.
Arged BM Stal Ostrów – Dziki Warszawa 68:75 (17:17, 16:28, 18:12, 17:18).
Arged BM Stal: Nemanja Djurisić 15, Ojārs Siliņš 13, Arunas Mikalauskas 9, Damian Kulig 7, Rodney Chatman 6, Aigars Skele 6, Michał Chyliński 5, David Brembly 4, Krzysztof Sulima 2, Wiktor Sewioł 1.
Dziki: Dominic Green 24, Nicholas Mcglynn 19, Matthew Coleman 9, Isaiah Crawley 6, Ade Ajare Sanni 6, Michał Aleksandrowicz 3, Alan Czujkowski 3, Grzegorz Grochowski 3, Mateusz Bartosz 2, Jarosław Mokros 0.

na fot. Słabszy mecz zagrał także lider Stali, Aigars Skele

na fot. Ostrowscy

na fot. Dziki Warszawa po raz drugi pokonały Stal