Koszmarny początek meczu zaważył na porażce szczypiornistów Ostrovii z wiceliderem tabeli MKS-em Real Astromal Leszno. Gospodarze przegrywali 0:6, a później 2:11. W pierwszej połowie przyjezdni prowadzili różnicą nawet 10 trafień. Zryw po przerwie dał niewiele... Ostrovia zmniejszyła straty do trzech bramek, ale rywal na więcej już nie pozwolił i wygrał 29:26. Trener ostrowian Kazimierz Kotliński w rozmowie z radiemCENTRUM nie miał słów, by wytłumaczyć tak fatalny początek meczu:

"Przestrzegałem chłopaków przed tą pierwszą połową. Niestety, tej przestrogi w ogóle nie wzięli sobie do serca. Nie wiem nawet, co powiedzieć po takim meczu. Pogubiliśmy się kompletnie. Pozwoliliśmy przeciwnikowi całkowicie przejąć to spotkanie w pierwszej połowie. Mieliśmy sporo sytuacji rzutowych, podań do przodu, ale nie wykorzystywaliśmy tego. Wszystko praktycznie stanęło."

Najwięcej bramek dla Ostrovii rzucił Artur Brychcy, który zaliczył 8 trafień. Po tej porażce biało-czerwoni spadli na piąte miejsce w tabeli grupy B I ligi.

KPR Ostrovia Ostrów – MKS Real Astromal Leszno 26:29 (7:16)

KPR Ostrovia: Foluszny, Foterek – Przybylski 1, Salamon, Skryba 2, Biegański 3, Marciniak 3, Stachowski, Wojciechowski M. 1, Staniek 2, Wojciechowski Sz., Krzywda 2, Wojkowski 4, Brychcy 8