Reprezentacja Polski wygrała pewnie z Białorusią 32:27 i zachowała szanse na awans do strefy medalowej podczas trwających w naszym kraju Mistrzostw Europy. W poniedziałkowym meczu w Krakowie zaledwie kilka minut na boisku spędził grający z kontuzją wychowanek KPR Ostrovia Krzysztof Lijewski, który zmaga się nie tylko z bólem w kolanie, ale przede wszystkim w nadgarstku. Dzielnie zastąpił go Michał Szyba, który rzucił 5 bramek. Wreszcie na miarę oczekiwań zaczęli grać skrzydłowi, których rolę w zespole podkreśla Eugeniusz Lijewski. "Bez bramek ze skrzydła trudno o najwyższe laury" - powiedział Radiu Centrum ojciec słynnych braci z Ostrowa.

"W meczach towarzyskich przed Mistrzostwami Europy nasi skrzydłowi grali wręcz rewelacyjnie i mieliśmy prawo oczekiwać, że podczas tego ważnego turnieju będzie podobnie. Niestety na początku turnieju skrzydłowi grali słabo. Mieli niefarta, nie potrafili wykorzystywać dogodnych okazji. Z meczu na mecz jest coraz lepiej i oby tak było do końca. Wierzę, że także skrzydłowi będą silnymi punktami naszej reprezentacji" - ocenił w rozmowie z Radiem Centrum Eugeniusz Lijewski.

Krzysztof Lijewski w meczu z Białorusią grał tylko w defensywie, gdyż kontuzjowany nadgarstek uniemożliwia mu podawanie piłki i rzucanie na bramkę. Lekarze dwoją się i troją, by doprowadzić do gry podstawowego prawego rozgrywającego reprezentacji Polski, tym bardziej że Michał Szyba, który bardzo udanie zastąpił "Lijka", jest chory. Decydujący o awansie do półfinału mecz Polacy zagrają w środę o 20:30 z zawsze groźną Chorwacją.