Piłkarze ręczni Arged Rebud KPR Ostrovia mają najwyraźniej patent na Gwardię Opole. W środowy wieczór w beznadziejnej wydawało się sytuacji, odwrócili losy meczu w końcówce i wygrali 27:26.

W poprzednim sezonie ostrowianie dwa razy pokonali zespół prowadzony przez trenera Bartosza Jureckiego. W tych rozgrywkach wygrali u siebie jedną bramką i teraz jakże byłoby inaczej, ponownie jednym trafieniem. Corotop Gwardia Opole w trakcie meczu straciła dwóch kluczowych graczy. W 2 minucie za ostry faul bezpośrednią czerwoną kartkę obejrzał kapitan zespołu, Marek Jankowski, a w 16 minucie urazu barku doznał lider drużyny, Piotr Jędraszczyk. Pech nie ominął także Ostrovii. Bartłomiej Tomczak opuścił boisko z kontuzją. Mecz w Opolu był zacięty i wyrównany.

Ostrowian między 40 a 52 minutą opanowała totalna niemoc. Przez 12 minut nie potrafili rzucić bramki, ani z ataku pozycyjnego, ani z kontry, ani nawet z rzutu karnego. Gwardia prowadziła 24:20 i wydawało się, że jest po meczu. Nie dla ostrowian, którzy poprawili defensywę, a kilka piłek odbił Dawid Balcerek. Kontry na bramki zamieniał Przemysław Urbaniak, a zwycięskie trafienie zanotował Marek Szpera.

Ostrovia wygrała 27:26, dopisała do tabeli 3 punkty i awansowała na ósme miejsce, wciąż pozostając w grze o play-offy. Kolejny, równie ważny mecz rozegra w sobotę we własnej hali, mierząc się o 18:00 z MMTS-em Kwidzyn.

Corotop Gwardia Opole – Arged Rebud KPR Ostrovia Ostrów 26:27 (16:15)

KPR Ostrovia: Balcerek 12/28 – 43%, Krekora 3/13 – 23% - Adamski 6, Szpera 5, Urbaniak 5, Klopsteg 2, Reznicky 2, Łyżwa 2, Gierak 2, Wojciechowski 1, Szych 1, Marciniak 1, Tomczak, Krivokapić, Misiejuk, Gajek.