Gonili, gonili, ale nie dogonili. Mowa o koszykarzach BM Stali Ostrów, którzy w poniedziałkowy wieczór przegrali w Gdyni z Suzuki Arką 80:92 w zaległym meczu 24.kolejki Energa Basket Ligi.

Wydawało się, że BM Stal Ostrów jest na fali wznoszącej po dwóch ostatnich zwycięstwach w lidze i triumfie w lidze europejsko-północnej. Nawet intensywność grania, bo warto podkreślić, że był to piąty mecz ostrowian w ciągu dziesięciu dni, nie powinna przeszkodzić w kolejnym zwycięstwo. Stało się jednak inaczej. Suzuki Arka otworzyła drugą kwartę serią 14-0, po której prowadziła już różnicą 20 punktów. BM Stal zaczęła odrabiać straty, ale zdołała się zbliżyć do gospodarzy na maksymalnie 7 "oczek". Warto podkreślić, że mecz w Gdyni nie był pięknym spotkaniem, pełnym fauli i tzw. brudnej gry. Wystarczy powiedzieć, że dwa przewinienia techniczne otrzymał z reguły spokojny trener, Andrzej Urban, który musiał opuścić ławkę trenerską w czwartej kwarcie. Dodajmy, że w kluczowych momentach katem ostrowskiej drużyny był jej były kapitan, James Florence, który teraz zdobywa punkty dla Suzuki Arki Gdynia, a rzucił ich w poniedziałkowy wieczór aż 25. Dla BM Stali Ostrów to dziewiąta porażka w sezonie, która komplikuje, ale nie przekreśla szans żółto-niebieskich na miejsce w pierwszej czwórce i przewagę parkietu w ćwierćfinale play-off.
na fot: Trener Andrzej Urban otrzymał w Gdyni dwa przewinienia techniczne i musiał opuścić ławkę