Fatalna końcówka meczu w wykonaniu piłkarzy ręcznych Ostrovii przesądziła o tym, że przegrali po rzutach karnych, wydawałoby się już wygrany pojedynek z ŚKPR-em Świdnica. Biało-czerwoni w 42. minucie prowadzili 24:16, ale później stracili 5 bramek z rzędu i zrobiło się nerwowo. W regulaminowym czasie był remis, który Ostrovii uratował bramkarz, Tomasz Piskorski, przynajmniej dwukrotnie interweniując w sytuacji sam na sam. W regulaminowym czasie był remis 29:29. Rzuty karne lepiej egzekwowali goście. Po meczu w rozmowie z radiemCENTRUM Mariusz Kuśmierczyk i Jakub Tomczak nie potrafili wytłumaczyć tej porażki.

"Nie ma się co oszukiwać, przegraliśmy wygrany mecz. Całe spotkanie prowadziliśmy, a w końcówce jak dzieci, po prostu jak dzieci daliśmy sobie zabrać to zwycięstwo" - powiedział radiuCENTRUM Mariusz Kuśmierczyk.

"Stało się praktycznie to samo, co w pierwszej rundzie w Świdnicy. Prowadziliśmy wysoko, różnicą ośmiu bramek. Nie wiem, co się stało. Zaprzepaściliśmy to w niezrozumiały dla mnie sposób. Czasami tak jest, że nie idzie. Nie zmienia to faktu, że powinniśmy ten mecz wygrać" - powiedział radiuCENTRUM Jakub Tomczak.

W karnych ŚKPR Świdnica wygrał 4:2. Tym samym goście wywalczyli dwa punkty, a Ostrovia jeden. Biało-czerwoni utrzymali szóste miejsce w tabeli, a ich sobotni rywal awansował z siódmej lokaty na piątą.

KPR Ostrovia Ostrów – ŚKPR Świdnica 29:29 (15:11) (2:4 karne)
KPR Ostrovia – Piskorski 1, Glabik – Klara 1, Piosik, Kuśmierczyk 4, Stempniak 1, Marciniak 2, Stachowski 1, M. Wojciechowski 2, Staniek, Sz. Wojciechowski 1, Tomczak 6, Przybylski, Krzywda 7, Salamon 3, Brychcy
ŚKPR: Wasilewicz – Prus, Bajkiewicz, Borzkowski 9, Piędziak 2, Cegłowski 4, Chaber, Lasek, Borowski, P. Kijek 3, Makowiejew 4, D. Kijek, Etel 1, Rogaczewski 6, Dębowczyk

na fot. Tomasz Wasilewicz, bramkarz gości, obronił dwa rzuty karne Ostrovii

na fot. Ostrovia wysoko prowadziła z ŚKPR-em, ale przegrała po rzutach karnych