Uchodzili za rewelację rozgrywek I ligi piłkarzy ręcznych i jeszcze niedawno byli sensacyjnym liderem, a teraz doznali dwóch z rzędu porażek i są w minorowych nastrojach - mowa o szczypiornistach Ostrovii, którzy spadli na trzecie miejsce w tabeli. Nie tylko porażki, ale przede wszystkich ich fatalny styl martwi kibiców, trenera oraz samych zawodników Klubu Piłki Ręcznej Ostrovia. "Musimy się podnieść i wrócić do dawnej gry" - powiedział Radiu Centrum Krzysztof Łyżwa.

"Musimy się ogarnąć, bo graliśmy fajnie całą pierwszą rundę, a teraz zacieramy to dobre wrażenie ostatnimi meczami. Końcówkę rundy gramy katastrofalnie. To, jak zaprezentowaliśmy się w Oławie i ostatnim meczu we własnej hali, to lepiej nie oceniać, bo to po prostu była żenada. Zarówno w ataku jak i obronie było fatalnie. Można powiedzieć, że chyba obrośliśmy w piórka po tych zwycięstwach. Liga jest bardzo wyrównana i żaden rywal nam się nie położy. Mogę tylko przeprosić kibiców za ostatni mecz. Ta hala miała być nie do zdobycia dla przeciwników, a daliśmy sobie łatwo to zwycięstwo wyrwać" - powiedział Radiu Centrum Krzysztof Łyżwa.

Ostatni mecz pierwszej rundy KPR Ostrovia rozegra w niedzielę w Przemyślu. Później będzie miała przerwę, a do ligi wróci na początku lutego przyszłego roku.