Mogli wygrać spokojnie, ale oni najwyraźniej kochają horrory - mowa o reprezentacji Polski w piłce ręcznej, która w niedzielny wieczór w Tauron Arenie w Krakowie pokonała Macedonię 24:23. Po słabym początku, gospodarze Mistrzostw Europy o niebo lepiej zagrali po przerwie. Kiedy wygrywali 24:20 wydawało się, że jest po meczu. Kilka błędów sprawiło, że kibice znów drżeli o końcowy wynik. "Nie wiem, co się z nami stało w końcówce" - powiedział specjalnie dla Radia Centrum w Krakowie ostrowianin, Krzysztof Lijewski, którzy rzucił 4 bramki, zanotował kilka znakomitych asyst, ale nie ustrzegł się także błędów w końcówce.

"Drugą połowę meczu z Macedonią rozpoczęliśmy bardziej skoncentrowani. Mieliśmy już cztery bramki przewagi. Ja sam myślałem, że będzie już łatwiej. Po raz kolejny jednak się pomyliłem i przeliczyłem. Już nigdy nie będę tak rozluźniony przed ostatnim gwizdkiem. Sport uczy pokory i pokazuje, że trzeba walczyć do końca. Współpraca z Kamilem Syprzakiem układała się znakomicie. To światowej klasy kołowy. Chłopak ma takie warunki fizyczne, że aż żal mu nie dogrywać piłek. Cieszę się, że mam takie umiejętności, że potrafię znaleźć go na kole".

Pojedynek Polski z Macedonią trzymał w napięciu do ostatnich sekund

W Krakowie na trybunach nie zabrakło oczywiście kibiców z naszego regionu. Radio Centrum wśród ponad 14 tysięcy widzów wypatrzyło flagi fanów z Ostrowa Wielkopolskiego, a także ze Szczypiorna.

Kibice z Ostrowa byli w piątek w Krakowie. Przyjechali również w niedzielę, by dopingować Polaków

W Tauron Arenie Kalisz nie zabrakło również fanów z kolebki piłki ręcznej w Polsce