Żużel w Ostrowie na przestrzeni lat przechodził różne zawirowania. Kluby bankrutowały, zmieniały się szyldy, odchodzili działacze. Od kilku lat zarząd TŻ Ostrovia pod wodzą Radosława Strzelczyka budował solidne podstawy pod przyszłość ostrowskiego żużla i czarnego sportu.

Stabilnością może niestety zachwiać pandemia koronawirusa. Brak wpływów z biletów i ograniczanie wsparcia przez sponsorów – nawet przy niższych stawkach za punkty dla żużlowców – mogą spowodować katastrofę. "Co kilka lat ostrowski żużel dopada kryzys" - mówi radiuCENTRUM Radosław Strzelczyk:

"Tym razem to sytuacja zupełnie niezależna od klubu. Wiadomo, jesteśmy zależni od pandemii, która wybuchła. Dotyczy to jednak całego żużla w Polsce - i nie tylko. Przykro się na to patrzy. Robimy, co możemy, by ratować to, co zostało zbudowane w ostatnich latach, co powstawało niczym Feniks z popiołów. Szkoda byłoby to zmarnować. Do uratowania żużla potrzeba zaangażowania nie tylko nas, działaczy, żużlowców i całego środowiska, ale też dużego wsparcia kibiców. Będziemy potrzebować ich pomocy, abyśmy w końcu mogli spotkać się na stadionie i powiedzieć, że uratowaliśmy żużel" - powiedział radiuCENTRUM Radosław Strzelczyk.

eWinner 1. Liga Żużlowa teoretycznie ma ruszyć w połowie lipca, ale to na razie czysta teoria, bo od deklaracji klubów do gotowości startowej i faktycznego zbilansowania budżetów droga daleka. Walka o przetrwanie żużla dopiero się rozpoczyna.

na fot. Prezesi TŻ Ostrovia Radosław Strzelczyk i Waldemar Górski starają się uratować ostrowski żużel. Sytuacja nie jest jednak prosta