Choć zagrali bardzo słabo na początku meczu, ostatecznie odnieśli pierwsze w tym sezonie i od razu bardzo efektowne zwycięstwo 98:68. Mowa o koszykarzach Stali Ostrów, którzy w środowy wieczór awansem rozegrali mecz z zespołem OSSM PZKOSZ Wrocław. W pierwszych minutach Stal przegrywała 3:14. Po dwóch kwartach było 47:43 dla ostrowian, a mimo tego w szatni Stali w przerwie było bardzo gorąco. Mówią trener Kasper Smektała i najlepszy na parkiecie, Grzegorz Małecki.

„Nie wiem, czy może świadomość, że po raz pierwszy w tym sezonie byliśmy faworytem sparaliżowała chłopaków? W pierwszej połowie graliśmy bardzo słabo. W przerwie padło wiele męskich słów. W drugiej połowie byłem już zadowolony z gry, szczególnie z defensywy, choć jeszcze parę mankamentów jest do dopracowania" - ocenił Kasper Smektała.

„Chcieliśmy ten mecz wygrać. Chcieliśmy pokazać się przed własną publiczności i zwyciężyć po czterech porażkach. W pierwszej połowie chyba trochę zlekceważyliśmy rywala. Trener dał nam ostrą reprymendę w szatni i graliśmy już lepiej w drugiej połowie. Ja starałem się pokazać z jak najlepszej strony. Cieszę się, że trener dał mi szanse, staram się ją wykorzystywać jak najlepiej" - dodał Grzegorz Małecki.

Najwyższą przewagę Stal miała w 37 minucie, kiedy to prowadziła już 95:64. Ostatecznie wygrała 98:68. Najwięcej punktów dla ostrowian rzucili: Małecki 29, Ptak i Balicki po 17.

kmiecikrc.fm